24 listopada 2016

Rozdział 18

~~~ Oczami blondynki ~~~
8:43
Sobota

Wstałam rano z poczuciem, że coś jest nie tak, rozejrzałam się po pokoju " To nie jest mój pokój " - wzdrygłam się. Poczułam czyjeś ręce na swojej tali, przejechałam po nich środkiem swojej dłoni. Skóra była taka delikatna i jednocześnie ręce były silne.Spojrzałam na chłopaka leżącego praktycznie na mnie, spał tak spokojnie i mail równy oddech. " Coś tu jest grane?! Co ja tu robię?! " - Widząc jego strój prawie nagiego odruchowo złapałam za koniec kołdry i pod nią zajrzałam. " Uff ciuchy na miejscu" Pacłam go poduszką, a chłopak w komiczny sposób wystraszył się i plackiem wylądował na podłodze. 
- Ja pierdziele, co to było?! - rozejrzał się po pokoju, a ja udawałam, że nadal śpię. Chyba wyczuł, że udaję bo rzucił się na mnie, usiadł okrakiem i chwycił moje nadgarstki przygwożdżając je na wysokości mojej głowy do łóżka.
- Hazz proszę zostaw mnie - zaśmiałam się.
- Nie - powiedział z dzikim uśmieszkiem.
- Błagam - zrobiłam oczka zbitego pieska z nadzieją, że to pomoże.
- Sama zaczęłaś! - oburzył się i zaczął mnie łaskotać.
- Błagam aaaa przestań aaahahaha - wierciłam się i płakałam ze śmiechu. 
Nagle oboje przestaliśmy się wygłupiać, wyrywając się lokowatemu podbiegłam do drzwi, poczułam zapach tak piękny, że można się zakochać.
- Czujesz? Czeeekolaaadaaa - zrobiłam maślane oczka i udawałam, że się rozpływam.
- Naaaleeeśnikii - mijając mnie, pędem pognał na dół.
- CZEKAJ NA MNIE ŻARŁOKU ! - ruszyłam w pogoń za loczkiem.
- Dzień Dobry - rzucił na wstępie Zayn jak tylko nas zobaczył. Na jego twarzy zagościł piękny uśmiech.
- Dzień Dobry - odparliśmy, a chłopak momentalnie parchł śmiechem i wskazał na Harolda.
- Kur** Styles ubrał byś się, a nie gołym tyłkiem świecisz - powiedział Tommo wchodząc do kuchni udając, że zasłania oczy dłonią.
- Przecież wiem, że tak lubisz - odparł zielonooki.
Wszystkie oczy skierowały się na schody. 
- I to tyle? A reszta gdzie? - zdziwiłam się widokiem samego Louisa.
- Liam pojechał na zakupy, Horan chyba nadal w pokoju, a ja czekam na Natalie - jego oczy rozbłysły milionem małych gwiazdek.
W naszych uszach rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.
- To ja otworzę! - rzucił pasiasty i poleciał do przedpokoju aby otworzyć brunetce.
- Zaniosę śniadanie głodomorowi - odparłam i ruszyłam schodami na górę zostawiając Stylesa i Malika samych w kuchni. W rękach miałam dwa talerze przepysznych rarytasów w postaci naleśników z czekoladą i owocami. 

> PUK PUK < 

Zapukałam delikatnie dwa razy ale odpowiedziała mi cisza. Niepewnie nacisnęłam dłonią klamkę i pchnęłam drzwi.
Moim oczom ukazała się postać w dresach, białym podkoszulku i niebieskiej czapce na głowie. 

W lewej dłoni trzymał papierosa, mocno się nim zaciągnął. Można było zauważyć siwy dym unoszący się koło barierki.
- Niall ... - zaczęłam niepewnie i wkroczyłam na zimne kafelki balkonu.
- Matko Boska! - wystraszył się.
- Wystraszyłaś mnie !
- Przepraszam, przyniosłam dla Ciebie naleśniki, jedne z czekoladą, a drugie z owocami. - spojrzałam chłopakowi w oczy, ten zabrał z moich rąk talerze, położył je na stoliku balkonowym. Ruszył do mnie bardzo pewny siebie z miną polującego tygrysa.
Chwycił mnie w tali, przyciągnął mnie do siebie nie zostawiając między nami ani milimetra wolnego miejsca. Przytulił mnie czule, jego perfumy uderzyły we mnie niczym fala tsunami, woń była tak cudowna, że mogłabym oddać się mu od razu.

~~~ Oczami Nialla ~~~

Czułem się wykończony wczorajszym dniem, było mi głupio przez to jak zareagowałem na ich widok. Wstałem rano, nie miałem ochoty wychodzić od siebie z pokoju. Siedziałem i rozmyślałem o tej całej sytuacji. " Co za skurwi***, niech on jej tylko jeszcze coś zrobi to nie ręczę za siebie " - pomyślałem i niechętnie ruszyłem się w stronę balkonu. Stanąłem oparty rękoma o barierki. Wyjąłem z kieszeni fajki, wyciągnąłem jedną z nim i szybkim ruchem znalazła się ona u mnie w ustach. Odpaliłem go i spoglądałem na rozciągający się świat przede mną.
Ludzie podążali tak pewni siebie jak by wiedzieli czego od życia chcą, a ja ?
Chcę, wręcz pragnę tylko i wyłącznie Jej. Ciągle o niej myślę, chcę aby budziła się rano w moich ramionach, aby jej usta całowały moje tak namiętnie i czule. Chcę czuć jej obecność i perfumy, które łechczą moją wyobraźnię i powodują, że jeszcze bardziej pragnę przy niej być i jej skosztować.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos.
- Niall...
Wystraszyłem się.
- Matko Boska, wystraszyłaś mnie !
- Przepraszam, przyniosłam dla Ciebie naleśniki, jedne z czekoladą, a drugie z owocami.
Zabrałem dziewczynie talerze, postawiłem na balkonowym stoliku.
Pierwszy raz w życiu wiem czego pragnę. Pewnym krokiem podszedłem do Dowson i przyciągnąłem jej ciało do swojego nie zostawiając między nami żadnego milimetra pustej przestrzeni.
Przytuliłem ją tak mocno jak tylko potrafiłem. Czuć można było na mojej koszulce mokrą ciecz. Płakała, lekko się odsunąłem i podniosłem delikatnie jej podbrudek. Spojrzałem w jej piękne niebieskie, zapłakane oczy. Nie wiedziałem co robić więc chwyciłem dziewczynę za nogi, podniosłem na ręce trzymając ją mocno. Skierowałem się do mojego pokoju i usadowiłem się na łóżku tak aby ona na moich kolanach siedziała twarzą do mnie.
- Rosie .. ja przepraszam. Zrobiłem to wszystko pod wpływem emo... - nie dokończyłem ponieważ jej piękne niebieskie oczy spojrzały w moje i dały mi do zrozumienia abym przestał.

~~~ Oczami Harrego ~~~

Rose szybko znikła nam z oczu. Długo jej nie było więc chyba rozmawiają. Nie chcę im przeszkadzać, muszą to sobie wyjaśnić. Zjadłem swoją porcję śniadania i udałem się do swojego pokoju w celu odświeżenia się. Moją uwagę przykuła rozmowa dochodząca z pokoju żarłoka, podszedłem bliżej aby chociaż trochę wyraźniej słyszeć.
- Rosie .. ja przepraszam. Zrobiłem to wszystko pod wpływem emo...
- Niall... ja już nie wiem co mam robić. Mam totalny mętlik w głowie. Zayn, Ty i Harry - Ja? Czy ja coś zrobiłem?
- Ale co oni mają z tym wspólnego? - uniósł głos.
- Ja nie wiem co ja czuje. Na samym początku byłeś dla mnie najważniejszy. A teraz? Zayn i Harry, oni do końca nie są mi obojętni..
- CO ?! - Ona coś do mnie czuje?!
- Nie krzycz! - płakała.
- Alex, później jakaś przypadkowa laska. Za każdym razem ktoś, a ja jestem ta najgorsza!
- Ale ja Cię kocham, tylko Ciebie! Nie rozumiesz?
Nastała cisza, w moich oczach zaczęła zbierać się przezroczysta ciecz.
- Ale ja nie wiem nic. Za dużo emocji, uczuć. Wszystkiego. Nie rozumiesz? To jest nie na moje siły. Potrzebuje odpocząć od tego wszystkiego.. Teraz rozumiesz ?
- Nie, nie rozumiem - widziałem przez lekko uchylone drzwi, że Horan zdenerwowany chodził po pokoju. Nagle Rosie wstała i zamierzała opuścić jego pokój lecz ten jej przeszkodził gorącym, namiętnym pocałunkiem. Ten widok wywiercił mi dziurę w sercu. Nie chciałem bardziej cierpieć. Szybko ruszyłem ruszyłem do siebie. Momentalnie drzwi się otworzyły, a z pokoju wybiegła ona. Piękna blondyna z opuchniętymi i mokrymi od płaczu oczami.
- Co się stało?! - udawałem idiotę. No ale w sumie nie słuchałem do końca.
- Zapytaj się tego dupka - warkła i pędem zbiegła na dół, ostatnie co usłyszałem to trzask drzwi frontowych. Nerwy mi puściły. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem do pokoju Nialla.
- Coś Ty jej zrobił?! - warkłem do niego.
- Żałuję, że przyjechałem wtedy do Mulingar. Czaisz? To mnie przerasta stary.
Nie wytrzymałem, uderzyłem niebieskookiego w porywie emocji. W pośpiechu ruszyłem do swojego pokoju. Przebrałem się, założyłem buty i zbiegłem na dół. Chciałem ją znaleźć za wszelka cene, bałem się, że może się jej coś stać lub gorsza ona sobie może coś zrobić. Nie wybaczył bym tego Niallowi. Przecież ten wariat może znowu zachcieć jej coś zrobić! Odpędziłem tą myśl daleko od siebie. Złapałem za klucze i wybiegłem przed dom w stronę auta.
" Mam nadzieję, że szybko ją znajdę i nic jej nie będzie "
Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy jak poważnie jest ....




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc mamy 18 rozdział.
Czy Harry ją znajdzie? Co będzie z Niallem i młodą Dowson?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale.
Dziękuję wam bardzo za czytanie !
Komentujcie, bardzo to podnosi na duchu i motywuje do pisania ! <3
~Rose


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz