1 grudnia 2016

Rozdział 23

- Nie wiem, nie pamiętam. - skłamałam. Śnił mi się on. W całej okazałości.
- Przytul się mój promyczku. Już wszystko dobrze - poczułam jego malinowe usta na swojej głowie. Szybko zasnęłam.

~~~ Oczami Nialla ~~~

Poczułem się okropnie. Jej zachowanie mnie podłamało. Do tej pory pragnąłem tylko jej ale zawiodłem się na niej tak bardzo. Cały czas przed oczami mam te wszystkie momenty związane z nią. Kłótnie, zgody. Wzloty i upadki. Tamtego dnia przegiąłem. Gdyby nie ta kłótnia nic by się nie stało. Była by cała i zdrowa w domu. Mi też by się nic nie stało. Pamiętała by wszystko. 
Po osądzeniu Leny przez Rose, brunetka wybiegła przed dom.
- To wszystko nie tak, nie miej jej nic za złe. Ona po prostu pod wpływem tych wszystkich wydarzeń ... nie panuje nad sobą. - spojrzałem dziewczynie w oczy. Płakała.
- Niall ja ... ja adres dostałam od Chada. Kazał mi was obserwować ale ja tak nie mogę! Ona cierpi! Wy cierpicie! 
Zatkało mnie. Ona miała racje. 
- Ale jak od Chada? Przecież mówiłaś ... 
- On chce mieć ją dla siebie. Chce zniszczyć jej życie, tak samo jak i wasze. Ale ja tak nie potrafię. Muszę wam pomóc nie jemu! Rozumiesz? - stała bez ruchu, a twarz miała schowaną w dłoniach.
- Pomogę Ci. Ja Ci wierzę. Zrobimy wszystko aby było dobrze. Obiecuję. Tak dano Cię nie widziałem... - przytuliłem dziewczynę. 
- Masz może ochotę na jakieś ciastko, kawę ? - zapytała.
- Z miłą chęcią. Musimy powspominać. - uśmiechnąłem się do dziewczyny i wsiedliśmy do jej samochodu.
Bardzo dawno jej nie widziałem. Mogę śmiało powiedzieć, że nawet o niej zapomniałem. Kiedy tylko ją zobaczyłem moje serce szybciej zabiło. Nie tak jak przy Rose. 
Brunetka zadziałała na mnie w bardzo dziwny sposób. Od momentu kiedy ją ujrzałem nie potrafię przestać o niej myśleć.
Ale kocham Rose.... nie mogę tak. W sumie to po tym co widzę, ona i Zayn chyba jej lepiej przy nim. To jego pamięta dobrze. O nim nie zapomniała. Ja o niej nie zapomniałem, mam nadzieje, że będzie dobrze. Nie chcę stawać na drodze do jej szczęścia. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. . .

~~~ Oczami Zayna ~~~ 
RANO

Wczoraj na balkonie tak ślicznie śpiewała. Szukałem co prawda tej ładowarki ale moją uwagę przykuła bardziej ona. Jej śliczne niebieskie oczka, długie blond włosy i ten słodki głosik. Jej ciało tak cudownie na mnie działa. Przy niej czuje się spełniony. Jest taką moją małą księżniczką. 
Wstałem rano jako pierwszy, gdzieś tak około 6:12. Nie wiedziałem co robić więc pierwsze co zapaliłem papierosa na balkonie. Za nim na niego wyszedłem, zabrałem ze sobą kartkę i długopis. 
" Może uda mi się coś dla niej napisać " - lekko drgnęły kąciki moich ust.
Zaciągnąłem się dymem i spojrzałem na dziewczynę, która nadal spała. Była taka słodka. Stwierdziłem, że nie będę siedział bezczynnie. W mojej głowie pojawiła się masa tekstów. Zacząłem notować.

" If I was ya man (baby you)
Never worry bout (what I do)
I'd be coming home (back to you)
Ever night, doing you right
You're the type of woman (deserves good things)
Fist full of diamonds (hand full of rings)
Baby you're a star (I just want to show you , who you are)

You sholud let me love you
Let me be the one to give you everything you want and need
Baby good love and pretection 
Make me your selection
Show you the way love's supposed to be 
Baby you should let me love you, love you, love you, looove you. Yeah

Jeszcze nie wiem czy wgl jej to dam. Chciałbym zabrać ją do Paryża. Chciałbym aby była moja tylko i wyłącznie. Chcę żeby była szczęśliwa. Nie chcę aby ktoś ją krzywdził, Nie chcę żeby się jej coś znowu stało. Postanowiłem zrobić śniadanie i trochę posprzątać. 
Złapałem za patelnie i zrobiłem jajecznicę. Do tego pyszne kanapki z warzywami, plus sok pomarańczowy. Chciałem jej również zaimponować więc szybko wybiegłem za dom w celu zerwania kilku świeżych kwiatów. Ładnie ułożyłem je w wazonie, a następnie posprzątałem cały ten harmider który sam zrobiłem. 
Było koło godziny 9:06. 
" O kurde długo mi zeszło " - zdziwiłem się. 
Złapałem za tacę i kwiaty. Powolutku wszedłem do pokoju, żeby nie obudzić nadal śpiącej Rose. Przejechałem palcami po jej policzkach, przebudziła się. 
- Dzień Dobry księżniczko ! - na jej twarzy zagościł delikatny ale bardzo słodki senny uśmiech.
- Dzień Dobry mój książę! - ucałowała mój nos.
- Śniadanko do łóżka raz, plus kwiaty.
- Jesteś cudowny! Zjemy razem ?
- Pewnie! Ale później kradnę Cię i jesteś tylko dla mnie !
- Gdzie, co, jak ?!
- Chcę Cię zabrać w pewno ważne dla mnie miejsce. Często tam przesiadywałem kiedy byłem mały i jak jeszcze tu mieszkałem.
- Dobrze, dziękuję Zayn. Jesteś cudowny! - niebieskooka rzuciła mi się na szyję, delikatnie ale z czułością całowała mój policzek. Ona mnie tak pociąga, najchętniej zerwał bym z niej ubranie i zaciągnął pod prysznic. Zjedliśmy śniadanie dużo się przy tym śmiejąc. Ogarnęliśmy pokój, zapomniałem schować tej kartki z piosenką.
- Zayn podasz mi bluzę? Jest tam koło łóżka na fotelu - całe szczęście. Chwyciłem za kratkę i jednym ruchem schowałem to do szkicownika.
- Proszę myszko. Za godzinę wychodzimy więc się pośpiesz, a ja pójdę coś zapakować - usłyszałem tylko cisze " YHYM", więc ruszyłem prosto do kuchni. Wychodząc z niej wcześniej, koszyk który naszykowałem na piknik był do połowy pusty, a teraz ? 
- Dziękuję mamo! Już myślałem, że się nie wyrobię. - ucałowałem moją rodzicielkę.
- Nie ma za co synuś! Tylko pamiętaj to co Ci mówiłam wtedy przez telefon... Zapakowałeś ładnie prezent dla niej? 
- Tak, tylko cicho. Ona nie może nic wiedzieć. - uciszyłem moją cudowną mamusię, która nie potrafi mówić cicho i utrzymać czegoś w tajemnicy.
- Już jesteśmy gotowi, a gdzie Rose? - pasiasty wpadł do kuchni jak burza. Mam nadzieję, że nic nie słyszał.
- Już jestem! - moim oczom ukazała się drobna blondynka w ślicznej sukience.
- Wow! 
Ruszyliśmy w drogę. Może i nie jest tu tak jak wtedy ale nadal mają te miejsca dużo uroku. 
Całe 30 min drogi się wygłupialiśmy, Louis coś pajacował. Chyba chce zaimponować Natalie. Bardzo ją lubię, idealnie pasuje do Tomlinsona. 
- Jesteśmy! - rzekłem i pod wielkim drzewem na ślicznej polanie rozłożyłem duży koc. Na jednej z gałęzi wisiała stara huśtawka. 
- Zayn, tu ... tu jest ślicznie! - blondynka bardzo się cieszyła gdy ujrzała cały urok tego miejsca. 
- Malik, tam za tymi dwoma drzewami w prawo jest ten śliczny staw? To tam był ten mostek? - Louis chyba jednak słyszał całą moją rozmowę z mamą. Komicznie ruszał brwiami i machał łapkami. 
- Tak Louis ale dziewczyną pokażemy to kiedy indziej. - zaśmiałem się dając chłopakowi do zrozumienia aby zakończył temat. 
- Macie na coś ochotę?  ... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Rose, czy mógł bym Cię prosić ? - niepewnie zapytałem, na co dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wstała i dotrzymała mi kroku. 
Kiedy dotarliśmy nad ten staw, dziewczyna była zachwycona. 
- Zayn, tu jest tak ślicznie. Dziękuję Ci! Jesteś najlepszy - wtuliła się we mnie i podziwiała widoki. 
- Rose, czy mógł bym się coś zapytać?
- Oczywiście, co się stało?
- Czy Ty coś do mnie czujesz ? 
- Zayn, ja ... 
- Nie musisz odpowiadać. Pozwól najpierw, że Ci coś dam.
Z tylnej kieszeni wyciągnąłem małe pudełeczko. Uniosłem po mału wieczko i naszym oczom ukazał się śliczny naszyjnik. Dziewczyna ujęła go w swoje drobne dłonie i w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Ale nie cierpienia czy złości. Ona się uśmiechała.
- Zayn, ja ... 
- Cii - założyłem jej naszyjnik i delikatnie muskałem jej szyję. 
Rose odwróciła się w moją stronę, wpiła mi się w usta namiętnie całując. Poczułem się jak w jakimś filmie. Kochałem ją. Ale ona jeszcze tego nie wiedziała. 
Obiecuję, że zrobię jej najlepszą niespodziankę na świecie. Zabiorę ją do Paryża i tam powiem jej co czuje. Piosenkę którą napisałem również tam jej zaśpiewam. To będzie cudowne. 
- Dziękuję - usiedliśmy na mostku stopami muskając wodę. 
To był raj. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest 23 rozdział ! Zapraszam do razu do oczekiwania na kolejny, ponieważ jest pełen emocji. 
Czy Chad kolejny raz pojawi się w życiu dziewczyny? Czy ona go kocha? A co z Niallem i Leną?
Zapraszam serdecznie ! :) 
Pozdrawiam! 
~Rose. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz