19 grudnia 2016

Rozdział 27

Zajęliśmy duży pokój z widokiem na wieżę Eiffela. Rozpakowałem nasze rzeczy i położyłem się na łóżku, byłem bardzo zmęczony. 
- Idziemy spać? - przytuliła się do mnie moja najcudowniejsza.
- Dobry pomysł. - ucałowałem jej czoło i oboje w krótkim czasie zasnęliśmy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~ Oczami Rose ~~~ 

Paryż, Francja. Pięknie tu jest. Bardzo mi się podoba. Marzyłam o tym aby zobaczyć wieże Eiffela.
Miasto miłości. Zastanawiam się czy by nie powiedzieć Zaynowi tu, co do niego czuje. Długo tu nie będziemy, ale chyba pora wziąć sprawy w swoje ręce.
Była 8 rano. Chłopaki o 10 mieli wywiad. Szybko się przebrałam w swój ulubiony zestaw. Chwyciłam za aparat aby sprawdzić poziom baterii oraz czy jest miejsce na karcie. Kiedy włączyłam galerię zamurowało mnie.
" Już wiem gdzie znikał mój aparat! Zamorduje ich " - zaczęłam się śmiać.

 Natalie i Louis wyglądali tak słodko. Byli cudowni. Para idealna. Jeden z moich idoli związał się z moją najlepszą przyjaciółką. Kocham ich, są dla mnie jak rodzina. Rodzeństwo, przyjaciele, oparcie.
Mam nadzieję, że wytrzymają ze sobą jak najdłużej i, że będę mogła być druhną i może i chrzestną? Co prawda Natalie ostatnio się zmieniła. Zaczęła dużo jeść, prawie tyle co ja. Czy ona przypadkiem ... nie, niemożliwe.
Zebrałam szybko swoje rzeczy i zeszłam na dół do jadalni w hotelu.
- Ekhem... macie mi może coś do powiedzenia? - pokazywałam na aparat.
- O kurde, zapomnieliśmy zgrać zdjęć - zaśmiali się wszyscy.
- No ale w sumie, mam dużo zdjęć z waszego życia, więc jest wszystko dobrze - rozsiadłam się na pufie.
- To co lecimy? Mamy jeszcze nie całą godzinę, a zanim się doczłapiemy do studia to potrwa. Dużo fanek i fotoreporterów. - powiedział Liam.
- Liam ma racje. Szybko zbierać tyłki. - wszyscy momentalnie wstali i ruszyli do wyjścia. Marshal zawiózł nas do studia " Ultra Music ". Wyszłam szybciej z samochodu aby jakoś wcisnąć się między fotoreporterów, a fanki żeby zrobić zdjęcia.

Niczym mafia. Weszliśmy do środka, masa ludzi. Zapracowanych ludzi. Nie zwrócili nawet na nas uwagi. Po chwili podszedł do nas starszy pan, podejrzewam, że kierownik.
- Dzień Dobry, witam was bardzo serdecznie w Ultra Music. Chciał bym z wami omówić kilka kwestii i podpisać dokumenty. Czy potrzebujecie czegoś? - uśmiechnął się czule.
- Dzień dobry, nie, wszystko jest w porządku. Możemy przejść do spraw. - dopowiedział Harry i wszyscy poszliśmy w ślady starszego pana. Szliśmy jasnymi korytarzami, mnóstwo obrazów oraz rzeźb. Ciekawe wnętrze. Chłopaki zasiedli na dużej kanapie na wprost kamer. Czytali dokumenty, pilnie rozmawiali z kierownikiem studia. Ja na spokojnie sprawdzałam fanpage chłopaków aby cokolwiek na niego wrzucić. Ciekawiło mnie tylko jedno. Jaką kwotę chłopaki przeznaczą na cel charytatywny. Pewnie dowiem się tego zaraz w trakcie wywiadu. Będzie ciekawie. Wieczorem bankiet. Nie wiem kompletnie w co się ubrać. Zapytać muszę Natalie czy mi może nie pomoże.
Nie minęło 30 min z wywiad się rozpoczął. Porobiłam kilka ważnych zdjęć, i zasiadłam za kamerą aby obserwować chłopaków.
- No więc Louis, jak Ci się układa z Natalie? - zapytał Simon, mężczyzna który prowadził wywiad.
- Jest naprawdę cudownie, nie wiedziałem, że jestem w stanie tak kogoś pokochać. Może i nie jesteśmy długo ze sobą, może nie cały miesiąc, ale wcześniej już między nami dużo się działo. No i mamy cudowną wiadomość. Zostanę ojcem! - moje oczy szeroko się otworzyły tak samo jak i chłopków.
- To cudowne! Który to tydzień, miesiąc?
- 4 tydzień. Jestem szczęśliwy!
- Ciąża!? I Wy się nie chwalicie?! - podszedł do chłopka Harry.
- Nie było jeszcze okazji. Wiemy dopiero od tygodnia - uśmiechnął się i delikatnie spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się dumnie i chwyciłam w rękę aparat. Zrobiłam mu zdjęcie i ruszyłam w kierunku przyjaciółki.
- Wiedziałam! Podejrzewałam to ! Jestem taka szczęśliwa! - ucałowałam moją cudowną i czekałam na jakąś reakcję.
- Mam nadzieję, że zostaniesz chrzestną? - spojrzała prosto w moje oczy.
- Jeszcze się pytasz? Pewnie, że tak! - rzuciłam się brunetce na szyję i powróciłam do swojej pracy.
- No więc chłopaki, podpisaliście przed wywiadem dokumenty dotyczące akcji charytatywnej. Ile pieniędzy zamierzacie przekazać?
- 5 mln funtów. - krzyk i pisk na sali. Pracownicy Ultra Music płakali wręcz z zachwytu.
- Wooow! To cudowne! Zayn kilka pytań do ciebie - zwrócił się do mulata starszy mężczyzna.
- Pytaj śmiało - uśmiechnął się.

- Co Cię łączy z Rose Dowson? Czy to coś poważnego?
- Nie chciał bym na ten temat rozmawiać. Powiem tyle, że jest to najważniejsza osoba w moim życiu i nie chcę jej stracić. - spojrzał na mnie i puścił mi oczko.
- Prawdziwe i urocze. Niall, a jak układa Ci się z Leną Lazer?
- Jesteśmy szczęśliwi, niektóre osoby nie potrafią tego zrozumieć, no ale trzeba żyć dalej. - sztucznie się zaśmiał i spojrzał również na mnie. Ja jednak odwróciłam wzrok i miałam nadzieję, że odpuści.
- Czy chodzi Ci o fanki?
- To już nie ważne o kogo chodzi, zmieńmy temat.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- I jak tam wrażenia? - objął mnie ręką w tali mulat.
- Jestem najważniejszą osobą w twoim życiu? - spojrzałam mu prosto w oczy.
- Tak aniołku, i mam dla Ciebie dziś niespodziankę. W trakcie bankietu Marshal zabierze Cię do samochodu i zawiezie w jedno miejsce. Będę tam na ciebie czekać. Ubierz się ładnie - ucałował delikatnie mój policzek i wyminął mnie aby przytulić Louisa.
- Gratuluję stary! Natalie! Taki mały piłkarz będzie! Wujek będzie rozpieszczał! - Malik przytulał, głaskał i gadał do brzucha dziewczyny. Komicznie to wyglądało. Był by cudownym ojcem.
 " Rose o czym ty myślisz! " - skarciłam się w myślach i poszłam również pogratulować pasiastemu.
- Wracamy do hotelu, ale najpierw może jakiś obiad, co ? - zapytał Liam.
- To dobry pomysł, chodźmy. - Hazza zaciągnął nas do Nandos. Horan był w 7 niebie.
Po powrocie do hotelu dorwałam Natalie aby pomogła wybrać mi coś na bankiet, a jednocześnie na niespodziankę Zayna. Chciałam wyglądać naturalnie ale jednak olśniewająco. Może to będzie odpowiedni moment aby powiedzieć my co czuje.
- Natalie! Ja już nie wiem - załamałam ręce kiedy z szafy wyciągnęłam kolejną nie odpowiednią sukienkę.
- Ja wiem, usiądź. - brunetka stanowczo mi nakazała i zagłębiła się w tajemnice mojej szafy i jednocześnie torby.
- Mam!
Wstałam szybko i ujrzałam śliczną czerwoną sukienkę. Do tego czarne ponczo we wzory, czarne szpilki z czerwoną podeszwą, czerwoną torebkę, drobne dodatki i całkiem sexi bieliznę.
- Myślisz, że ...
- Na pewno mu się spodoba, a tym bardziej jak Cię rozbierze kochana. Ciało to Ty masz idealne i on pewnie nie narzeka - zaśmiała się, a ja nie miałam zielonego pojęcia o co jej chodzi.
- Ale o co Ci...
- No nie udawaj. U nas w sypialni wszystko było wtedy słychać - zrobiłam się czerwona jak burak, szybko zgarnęłam rzeczy do łazienki i rzuciłam szybkie:
- Dziękuję !
Wykąpałam się, wysuszyłam włosy i delikatnie je zakręciłam na końcówkach. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam naszykowane ciuchy.
" Mam nadzieję, że mu się spodoba, i mam nadzieję, że uda mi się powiedzieć co do niego czuje" - pomyślałam. Chwyciłam za aparat, telefon i torebkę. Wyszłam z mojego i Zayna pokoju.
Chłopaki stali już w pełni gotowi do wyjścia. Każdy z nich wyglądał olśniewająco.
- No no, chłopaki. Jestem pod wrażeniem. - zaśmiałam się.
Chłopaki jak to oni zaczęli się wygłupiać. O dziwo nawet Horan się uśmiechał i żartował razem z nami. Nawet się do mnie odezwał.
- Rose, weź zrób nam zdjęcia - śmiał się.
- Okej okej tylko muszę pierw odzyskać aparat od Harrego.
- Nie oddam! Mój Ci on! - uciekał jak pajac z tą lustrzanką.
- Styles, do cholery jasnej! Nie potrafię szybko biegać w szpilkach! - krzyczałam.
- Harry oddaj jej aparat, niech zrobi chłopakom zdjęcia i jedziemy. Nie mamy czasu - powiedział Daddy.
-Dobra, dobra. Trzymaj - śmiał się. Walnęłam go w ramię i szybko poszłam zrobić zdjęcie blondynowi i Tomlinsonowi.
- Co za pajace - wywróciłam oczami i ruszyłam do wyjścia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sala bankietowa była ślicznie ubrana i pełna romantyzmu. Zwiedziłam każdy jej zakamarek aby oswoić się ze światłem i cieniami do dobrych zdjęć. Jednak mało ciekawostek się tam znajdowało. Chłopaki dumnie odpowiadali na zadawane im pytania i z uśmiechem na twarzy odpowiadali o akcji charytatywnej. Byłam z nich dumna. Nagle pewna nieznana mi osoba na scenie wywołała chłopaków aby zaśpiewali jedną ze sowich piosenek.
- No dobrze, ale tylko jedną - wygłupiali się jak to oni potrafią.
W głośnikach rozbrzmiał podkład do piosenki Half a Heart. Porobiłam kilka potrzebnych zdjęć i miałam już fajrant. Nagle widziałam Zayna który znika między tłumem. Chciałam go złapać jednak nie zdążyłam. Byłam ciekawa co to za niespodzianka.
Po nie całych 40 minutach podszedł do mnie Marshal.


- Zapraszam Panienkę do samochodu - wskazał na drzwi wyjściowe z sali.
- Jak długo będziemy jechać?
- Raptem 10 lub 15 min. Proszę się nie martwić.
Ruszyliśmy w dziwnym kierunku, jakby pod wieże Eiffela.
- To tu? - byłam zachwycona widokiem.
- Tak.
Moim oczom ukazał się Zayn stojący koło ściany trzymający bukiet kwiatów.
- Cześć aniołku - ucałował moje usta.
- Jesteś nieprzewidywalny - wtuliłam się w chłopaka.
- Mam dla Ciebie niespodziankę. Ale muszę zawiązać Ci oczka. Okej?
- Okej
Chłopak kawałkiem materiału zawiązał mi oczy i wciągnął do jakiegoś pomieszczenia. Poczułam jak ciśnienie wzrasta.
- Czy to winda?
- Tak kochanie, ale nie podglądaj proszę.
Jechaliśmy dość długo, Zayn próbował mnie uspokoić bo widział, że jestem poddenerwowana. Kreślił palcami jakieś wzory na moich plecach.
- Ślicznie wyglądasz - wyszeptał mi do ucha lekko zahaczając o mój płatek ucha.
Czułam jak się czerwienie. Winda się zatrzymała, chłopak delikatnie mnie z niej wyprowadził i odwiązał oczy. Zamurowało mnie. Wynajęte piętro na wieży Eiffela. Świeczki, lampki, mnóstwo kwiatów. W oddali stolik z winem i gitarą.
- Niespodzianka kochanie - powiedział Zayn przytulając mnie od tyłu.
- To wszystko dla mnie? Zayn ! - rzuciłam się chłopakowi na szyję.
- Dziękuję! Jesteś moim skarbem kochanym ! - ucałowałam namiętnie jego malinowe usta.
Podeszliśmy do stolika, pojawił się koło nas kelner, który przyjął zamówienie od Malika.
- Ale to sobie wymyśliłeś. Tu jest tak pięknie. Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie - zachwycałam się.
- A to jeszcze nie koniec atrakcji i niespodzianek. Ale to po kolacji skarbie. - złapał za moją dłoń i nalał mi wina.
- Wznieśmy toast, za naszego chrześniaka lub chrześnice i za nas - uniósł z triumfem kieliszek do góry i upił alkoholu cały czas spoglądając na mnie.
- Jestem tak szczęśliwa, nawet nie wiesz jak bardzo. Dziękuję Ci Zayn. - przytuliłam jeszcze raz mulata i zaczęłam konsumować wcześniej zamówione przez niego danie. Wspominaliśmy nasze najlepsze momenty, jak i te złe również. Dużo też tematów było o dzieciach. O małym Tomlinsonie, który rośnie w Natalie. Byliśmy oboje dumni.
- Zayn, kiedy tak przyglądałam się Tobie i Natalie jak mówiłeś, tuliłeś i głaskałeś brzuch brunetki zdałam sobie sprawę, że będziesz cudownym ojcem. Jeżeli by to była dziewczynka, pewnie była by twoją małą księżniczką. A jak chłopak to grał byś pewnie z nim z piłkę nożną lub na ps. - śmiałam się. Chłopak dumnie się mi przyglądał tak jak by chciał mi coś powiedzieć.
- Byli byśmy najlepszymi rodzicami i mam nadzieję, że kiedyś będziemy - złapał za moją dłoń. Zaskoczył mnie tą odpowiedzią.
- Rose, chciałbym Ci coś powiedzieć i zaśpiewać - chwycił za gitarę. Rozbrzmiał piękny dźwięk gitary, barwa jego głosu delikatnie mnie kołysała.

" If I was ya man (baby you)
Never worry bout (what I do)
I'd be coming home (back to you)
Ever night, doing you right
You're the type of woman (deserves good things)
Fist full of diamonds (hand full of rings)
Baby you're a star (I just want to show you , who you are)

You sholud let me love you
Let me be the one to give you everything you want and need
Baby good love and pretection 
Make me your selection
Show you the way love's supposed to be 
Baby you should let me love you, love you, love you, looove you. Yeah " 

Zatkało mnie, mój anioł mnie kocha. Wyznał mi to pisząc dla mnie piosenkę. Popłakałam się. Był taki cudowny. Jego głos, ciało, dotyk, usta. Nie wytrzymałam, rzuciłam się na chłopaka całując.
- Kocham Cię Zayn, tak bardzo Cię kocham! - jego czy momentalnie zaświeciły.
- Tak długo czekałem żeby to usłyszeć - chwycił moją twarz w swoje dłonie i wpił mi się w usta.
- Teraz jestem pewna, że resztę życia chcę spędzić z Tobą - przytuliłam się do chłopaka i delikatnie kołysaliśmy się do rytmu naszych serc. Ta chwila była nie do zapomnienia.
- Czy Pani przyszła Malik ma ochotę na wino?
- Oczywiście Panie Malik - zasiadłam do stołu i delektowałam się chwilą z moim już chłopakiem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wróciliśmy późno do domu, po skończonej kąpieli położyliśmy się spać.
Rano obudziła nas Natalie.
- Ej śpioszki wstawajcie. Gołąbeczki, haloo.
- Natalie, co się dzieje? Pali się coś? - wybełkotało moje kruczoczarne szczęście.
- Widzieliście już zdjęcia? Wyszliście tak uroczo! Zayn pokaż mi piosenkę co napisałeś Rose! - gadała jak najęta.
- Jakie zdjęcia? - usiadł na łóżku i chwycił w ręce telefon.
- Wyszedłem nawet okej, kochanie co sądzisz? - zaśmiał się i skierował we telefon.
- Ała, moje oczy. Ślicznie, no no no. - mrużyłam oczy ponieważ bolały od jasności ekranu.
- Piosenkę pokaże Ci kiedy indziej - wstał i w samych bokserkach szperał w szafie za ciuchami. Rzucił we mnie leginsami i zwykłą szarą bluzą. A sam ubrał jednoczęściowy dres. Kocham go. Tak bardzo go kocham.
- Jest 10:29. Jemy śniadanie, pozwiedzamy później może coś trochę i wieczorem trzeba wracać moi mili - powiedziałam.
- No niestety. - moim oczom ukazał się skacowany i nadal śpiący Harry na kanapie w salonie.

- Długo on już tak? - zapytałam.
- Odkąd wczoraj wróciliśmy, kac morderca nie ma serca - Liam krzyczał jak tylko potrafił.
- Zamknij się! Masz Ty serce ! - wstał łapiąc się za głowę.
- Łap pijaku, tabletki i woda - podałam mu potrzebne rzeczy.
- Jak tam gołąbeczki? Kiedy dzieci? - Louis żartował z całej sytuacji.
- Jak na razie nie planujemy, chociaż - śmiesznie poruszałam brwiami.
- Rose! - mulat momentalnie pojawił się koło mnie i z iskierkami w oczach trzymał rękę na moim brzuchu i czekał na odpowiedź.
- Nie głuptasie. Nie jestem w ciąży - ucałowałam jego policzek. Widziałam, że szybko posmutniał.
- Wam teraz tylko dzieci w głowach - zakpił Horan.
- Spokojnie, za niedługo będziesz bawił swoją małą księżniczkę lub księcia na rękach, zobaczysz, zakochasz się w tym maluchu - powiedział Harry.
- Nie wątpię - uśmiechnął się.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Mamy 27 rozdział. No niestety nie zdałam w piątek. :(
Ale miejmy nadzieje, że następnym razem się uda.

Szybki zwrot akcji w naszych przygodach bohaterów.
Pozdrawiam! ~ Rose :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz