5 grudnia 2016

Rozdział 24

Obiecuję, że zrobię jej najlepszą niespodziankę na świecie. Zabiorę ją do Paryża i tam powiem jej co czuje. Piosenkę którą napisałem również tam jej zaśpiewam. To będzie cudowne. 
- Dziękuję - usiedliśmy na mostku stopami muskając wodę. 
To był raj. 

~~~ Oczami Rose ~~~

Siedzieliśmy i długo rozmawialiśmy. Miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. " Pewnie mi się wydaje". Naszyjnik od mojego badboya bardzo mi się podobał. Ja go kocham... On tyle dla mnie znaczy. Przy nim czuje się wspaniale. 
- Zayn
- Tak?
- Dziękuję, że jesteś. Jesteś dla mnie najważniejszy. - spojrzałam mu w oczy, a ten ucałował czubek mojego nosa. 
- Pójdę po Tomlinsonów, bo będą się martwić. 
Wstał i szybko pobiegł na polanę po naszą parę towarzyszącą. Nadal czułam jak by ktoś mnie obserwował, bałam się. Moje przeczucie mnie nie myliło.
Nagle zza krzaków wyłonił się on. Mój oprawca. Ten który niszczy moje życie. Chad. Wstałam gwałtownie i odsuwałam się od niego po mostku jak najdalej mogłam. Stopą wyczułam koniec bezpiecznego gruntu pod nogami. 
- Czego Ty chcesz?! Zostaw mnie! - nie słuchał. Zaczęłam krzyczeć.
- Ratunku! Aaaa ! - jego ręka wylądowała na mojej klatce piersiowej, co szybko wywołało we mnie panikę. Zerwał ze mnie koszulę zahaczając o prezent.
Odruchowo złapałam za wisiorek aby upewnić się, że jest na miejscu. Zasłoniłam go dłonią. 
- Utop się! Tu Cię nikt nie obroni! - płakałam.
- Aaa! - straciłam grunt pod nogami. Wpadłam z potężną siłą do wody. Walczyłam z żywiołem i siłami grawitacyjnymi tak długo jak tylko mogłam. Ostatkami sił wypłynęłam na powierzchnię i błagałam o pomoc. Po czym opadłam na dno, a przed oczami ukazały mi się wszystkie minione i zapomniane zdarzenia. Najbardziej i najwyraźniej widziałam moment z Zaynem koło LondonEye oraz rozmowę z Niallem w pokoju. Przypomniałam sobie wszystko. Zaczęłam odpływać. Nagle poczułam czyjeś ręce na mojej tali. Były silne i napięte. Od razu wiedziałam, że to on. 
Gdy wypłynęłam zaczęłam potwornie kaszleć i łapczywie chwytać powietrze. 
- Matko Rose! - płakał. Mój bohater płakał. 
- Spierdo** sukins** ! - odparł zmachany Louis,
- Nie płacz! Jestem cała i zdrowa. I tylko twoja - przytuliłam mulata najmocniej jak potrafiłam. 
- Bałem się, że Cię stracę! Bałem się, że już więcej w życiu Cię nie zobaczę i nie poczuję twoich cudownych ust na moich księżniczko! - przytulał mnie, a na moje ramiona zarzucił swoją skórzaną kurtkę.
 - Wracajmy już do domu. Musimy odpocząć - powiedziała Natalie, wycierając z twarzy łzy.
Szybko wróciliśmy do domu. Dorwała nas tam Trisha.
- A wy co tacy mokrzy? Rose jaki śliczny naszyjnik! Ah mój syn się postarał. - uśmiechnęła się zadowolona. Ja spiorunowałam moich towarzyszy wzrokiem aby nie wspominali nic na temat tego co się przed chwilą stało.
- Pójdziemy się wykąpać. A później może się czegoś napijemy? - zaproponował pasiasty.
- W sumie to czemu nie - mama chłopaka od razu zabrała się za szykowanie stołu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wchodząc do pokoju, ręce chłopaka porwały mnie do góry prowadząc prosto pod prysznic.
- Wykąpiemy się razem? - wypowiedział to wprost do moich ust. Nie odezwałam się słowem tylko puściłam wodę wprost na nas. Powolnym ruchem ściągałam z chłopaka ciuchy. On nie był mi dłużny. Staliśmy pod prysznicem w samej bieliźnie. 
- Dziękuję Zayn.
- Za co? - jeździł swoimi rękami po mojej tali i plecach.
- Za wszystko. Za ratowanie życia, za to, że jesteś. Za to, że dbasz o mnie. Za prezent. - chwyciłam jego policzki w dłonie i wpiłam się mu w usta.
Chciałam jego, tylko i wyłącznie jego. Jednak wiedziałam, że nie mogę. Musiałam się powstrzymywać. Chciałam być pewna, swoich uczuć i jego. 
Nie chciałam go zawieść. Był dla mnie najważniejszy. 
- Chodźmy już na dół. - odsunęłam się od niego, co mu się nie spodobało. Przyciągnął mnie bliżej siebie i złapał za pośladki.
- Nie chcę. Mógł bym z tobą siedzieć tu całymi dniami i nocami aniołku - jego ciało tak bardzo na mnie działa. Przygryzłam dolną wargę, co zauważył Malik. Złapał za nią swoimi zębami. Nasze języki toczyły mini wojną, jednak po chwili współpracowały ze sobą. Nasze dłonie błądziły po naszych ciałach. Poznając każdy zakamarek. Jego dłonie i dotyk pasował do mnie jak zagoniony puzzel.
- Zayn, nie teraz. Nie możemy - spuściłam głowę.
- Rozumiem kochanie, chodźmy się ubrać - schwycił ręcznik aby dokładnie mnie nim owinąć.
Ubraliśmy się z luźne ciuchy, było już późno. Koło 21. Zeszliśmy na dół, dobiegły nas śmiechy.
- Louis, kochanie przestań ! ahahaha! - krzyczała Natka.
- Szczęścia gołąbeczki. - odarł badboy.
- Nie ładnie się tak nie chwalić takimi rzeczami.
- Właśnie dlatego zaproponowałem żeby się napić. Chciałem to uczcić - uśmiechnął się Tommo.
- No to zdrowie. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dość dużo wypiliśmy, zważając na to co Louis robił później w kuchni. On i Hazza wgl się nie różnią, są identyczni. Oboje lubią chodzić prawie nago. 

Takie dwa wariaty. Było już późno, jakoś koło godziny 2 w nocy. Poszliśmy z Zaynem już spać. Kładąc się do łóżka mulat zaczął niepewnie rozmowę.
- Mam dla ciebie niespodziankę. - z szuflady wyjął małą kopertę.
- Co to jest? Kolejna niespodzianka? - zdziwiłam się.
- Otwórz. 
W środku były dwa bilety do Paryża. Nie dowierzałam i oglądnęłam je z każdej strony.
- Żartujesz prawda? - patrzyłam w chłopaka, który był zarumieniony jak dziecko.
- Z chłopakami mamy wywiad w Paryżu i pomyślałem, że Ty i Natalie też z nami pojedziecie. A jak już obiecałem Ci wcześniej, że Cię zabiorę tam to dotrzymam słowa. - rzuciłam się na chłopaka co musiało komicznie wyglądać. 
- Dziękuję cudowny, jesteś najukochańszy. - ucałowałam chłopaka. 
- Jesteś dla mnie najważniejsza kochanie. Tylko i wyłącznie Ty. 
Opadliśmy delikatnie na białą pierzynę i od razu usnęliśmy. 


~~~ Oczami Harrego ~~~
~~~ Rano ~~~

Odwiedziłem rodzinę, czułem się w końcu w pełni szczęśliwi. Tak dawno ich nie widziałem. Tęskniłem.
Dostałem SMS od naszego menagera Paula.

" Dziś wieczorem widzę wszystkich w domu, Rose jako fotograf również. Musimy omówić wywiad który będziecie mieli w Paryżu i zdjęcia jakie musi zrobić.
KAŻDY MA BYĆ ! 
Paul x " 

Super, muszę wracać. A jestem tu dopiero trzy dni. Postanowiłem pojechać do Bradford. Zgarnę ich i pojedziemy do domu. Zebrałem wszystkie swoje rzeczy, które miałem i pożegnałem się z wielkim bólem ze swoją rodziną. Będę za nimi tęsknić. Odkąd to wszystko się zaczęło bardzo rzadko się z nimi widuję. Tęsknię za Gemmą i mamą. Są najważniejszymi osobami w moim życiu. No i oczywiście chłopaki i teraz Rose.
Dostałem SMS od malika.

" Louis jest z Natalie. Dziewczyny jarają się jak nie wiem. A jak tam u Ciebie? 
Zayn xx " 

Wooow, zdziwiłem się. Mój Tommo w końcu jest szczęśliwy. Za kilka dni zaczyna się ostatni tydzień sierpnia. Jedziemy do Paryża. Musimy ten czas dokładnie wykorzystać. Bo od września zaczyna się trasa koncertowa. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w kierunku już dawno wyznaczonym.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie cała godzina jazdy i jestem pod domem Malika.
- Harry! Co Ty tu robisz? - ucieszyła się Trisha.
- Muszę niestety ich zabrać, wywiad będziemy mieli za kilka dni i Paul kazał być wszystkim dziś wieczorem w domu - posmutniałem.
- Louis twoje kochanie przyjechało! 
- Natalie? Ale przecież ona jest koło mnie ... HARRY ! 
- Już mnie zdradzasz?! - udawałem oburzonego. 
- Nie prawda! Kocham tylko Ciebie! - wtulił się we mnie mój przyjaciel.
- Tęskniłem stary ! - poklepałem go po plecach. - Gratuluję, w końcu jesteś szczęśliwy!
- Dzięki stary.
- Harry! - mała blondynka rzuciła mi się na szyję witając.
- Muszę wam niestety coś powiedzieć. Jest jedna dobra i jedna zła wiadomość - skrzywiłem się.
- Zacznijmy od tej złej Hazza - powiedział mulat, zasiadając na sofie.
- Muszę już dziś was stąd zabrać do domu.
- A ta dobra? - zapytała Natalie.
- Za kilka dni jedziemy do Paryża na wywiad i wy też jedziecie!
- Co Ty mówisz?! - ucieszyła się. 
- Poważnie. No to co? Pakować się moi drodzy

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~ Oczami Zayna ~~~

Pożegnaliśmy się z moją rodziną. Bardzo źle się czuje z tym, że znowu ich tak długo nie będę widział. Spakowaliśmy się do samochodów i ruszyliśmy do Londynu.
Byłem padnięty. Mam nadzieję, że niespodzianka dla Rose się uda. Muszę wszystko zaplanować i dopiąć na ostatni guzik.
- Długo jeszcze? - zapytała moja ulubienica.
- Jeszcze godzinka kochanie. Później zaplanujemy wszystko z Paulem na wywiad i jesteśmy wolni. - ucałowałem ją w dłoń.
Droga do domu zleciała szybko i bez problemów.
Zasiedliśmy na kanapach w salonie i oczekiwaliśmy na ostatnich spóźnialskich.
Nagle do domu wszedł Horan wraz z Leną. Zagotowało się we mnie. Wyczuła to moja księżniczka, która złapała za moją dłoń i mocno ją ścisła. Zrozumiałem, że nie chciała abym cokolwiek mówił.
- Za ile będzie Paul? - zapytał.
- Zaraz powinien być - parsknąłem.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mamy 24 rozdział. Jest krótki ale dziś nie czuje się najlepiej. Może jutro będzie lepiej!
Pozdrawiam mojego stałego czytelnika, czyli moją najlepszą przyjaciółkę NATALKĘ ! :) 
Kocham Cię marcheweczko ;*

Następny rozdział jutro !
Zapraszam!
Pozdrawiam!~ Rose 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz