21 marca 2016

Rozdział 12

-O jejku, dziękuję - podeszłam do chłopaka i go przytuliłam, a ten nagle...
Nachylił się nade mną, odruchowo się odsunęłam.
- Zayn ... 
- Przepraszam, myślałem, że ... a nie ważne. - odparł i zrezygnowany usiadł na łóżku.
- Zayn, jesteś fajnym chłopakiem, podobasz mi się, ale ja już kogoś wybrałam... - złapałam chłopaka za policzek.
- Przepraszam - przytulił mnie i ucałował mój policzek.
- Nic się nie stało .
- Ale gdy tylko się dowiem, że on coś Ci zrobił.. zabiję, a Ty będziesz moja - zaśmiał się.
- Okej - uśmiechnęłam się do chłopaka i wskazałam palcem na zdjęcie ich razem na ścianie, mój palec dotknął Niall.
- A rozumiem, ale umowa nadal aktualna - zaśmiał się.
Wyszłam od niego z pokoju, i słyszałam jakiś hałas na dole.
Zbiegłam szybko a na dole leżał poskładany Niall, a w drzwiach widziałam jakiegoś chłopaka.
- Co wy kur**** robicie ! -wydarłam się.
- Ty jesteś Rose ? - zapytał bardzo męskim głosem
- Tak, i co Ci do tego ? - podeszłam bliżej chłopaka bardzo pewna siebie. Muszę wam przyznać, że kiedyś ćwiczyłam boks i samo obronę więc nie bałam się takich bydlaków. Każdy ma słaby punkt.
- Przez Ciebie moja siostra nie jest z blondasem ? 
- A co Cię to interesuje? - skrzyżowałam ręce.
- A dużo - zamachnął się, można było wyraźnie usłyszeć jak chłopaki próbowali zareagować jednak ja dałam sobie radę. Unik, unik i bomba na ryj. 
- O ty su***** ! - krzyknął
- No dawaj cwaniaku - krzykłam aby dobrze mnie usłyszał
Dostałam strzał na twarz, lekko mnie zamroczyło jednak nie byłam dłużna, dostał pięknego kopniaka w przyrodzenie, a później ładnego LowKicka na głowę. Poległ.
Miałam podbite oko i rozwaloną wargę. Jednak Horan gorzej wyglądał..
- Rose, nic Ci nie jest ?!- zapytał Zayn zbiegający z góry.
- Nic, opatrz Nialla, ja zadzwonię na policję. 
- Już to zrobiłem i po karetkę też - powiedział Liam.
- Nie dość, że kucharka to jeszcze osobisty ochroniarz - zakpił Louis
- Matko boska, jakie pobojowisko. Co to za koleś i czemu jest nie przytomny? - zdziwił się Harry
- Przyszedł do Nialla, urządził go ładnie jednak Rose mu nakopała - powiedział Liam
- WoW 
Przyjechały odpowiednie służby, a z naprzeciwka przyszła nasza sąsiadka.
- Matko, co tu się stało ? - podeszła do mnie 
- Nic ważnego, mała sprzeczka - zaśmiałam się ale po chwili tego pożałowałam, bolała mnie warga.
- Chłopaki nic wam nie jest ? - zapytała czule miła dziewczyna
- Nic nic spokojnie, nie martw się - uśmiechnął się Louis do niej.
- To dobrze - podeszła do niego, a chłopak ją przytulił na powitanie.
Gdy było już po wszystkim wróciliśmy do domu, ja z Niallem wyglądaliśmy jak po jakimś meczu, starcie kiboli.
Śmiesznie. Ale ważne, że nic nikomu się więcej nie stało. Kto wie co by on nam zrobił gdybym kiedyś się tego wszystkiego nie uczyła,
- Biedny mój - podeszłam do Nialla.
- Proszę zostaw, to nie najlepszy pomysł - odparł i szturchnął moją rękę.
- Em, o co Ci chodzi? - zdziwiłam się.
- Nie ważne. - wstał i poszedł na górę.
O co mu chodzi? Czyżby już mu przeszło? Ale ja nie rozumiem.
I chyba nie chcę.
- Rose - zawołał mnie Zayn i wskazał na bransoletkę.
Przypomniałam sobie co mi mówił w pokoju.
Pokiwałam głową na prawo i lewo aby zaprzestał.
Odpuścił.
Zebrałam się i poszłam zrobić kolację, zabrałam ją ze sobą i ruszyłam do pokoju blondyna.
- Niall .. - zapytałam zza drzwi.
- Odejdź - powiedział. 
Nie posłuchałam, weszłam do środka.
- Porozmawiaj ze mną 
- Nie mam ochoty. - schował się pod kołdrę.
- Niall - krzykłam
Ten wstał i otworzył mi drzwi.
- Nie wyjdę do póki nie powiesz mi o co chodzi.
Nic się nie odezwał.
Wkurzyłam się i wyszłam.
Nie rozumiałam go. Poszłam do sobie, położyłam się na łóżku, spojrzałam na moje bransoletki od chłopaków zrobiło mi się smutno gdy ujrzałam błyskotki od Nialla.
Zasnęłam, obudziłam się w nocy. Jakieś szmery dochodziły zza moich drzwi.
Nie wiedziałam co to i wolałam nie widzieć, nie miałam siły.
Następnego dnia obudziłam się w totalnie siwym pokoju, kaszlałam. Ujrzałam, że wszystko się pali.
- Raatuu... - nadal kaszlałam, wyszłam na balkon, było wysoko jednak postanowiłam wyskoczyć, na dole był basen, daleko ale jak bym się wybiła z barierki to bym doleciała.
Weszłam na nią ale nie miałam siły się odepchnąć, słyszałam straż pożarną i policję. Spadłam z barierki na kafelki za mną, zemdlałam od parów.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy, i nie mogłam oddychać. 
Biały pokój, duże okno, nie mogłam otworzyć oczu. Bolały od bardzo jasnego światła. Pikanie nad łóżkiem, chyba jestem w szpitalu.
- Chyba się budzi - powiedział obcy mi głos, to była pielęgniarka.
- Gdzie ja jestem ? 
- Jesteś w szpitalu, u ciebie w domu był pożar, jeden z domowników cię uratował. Wysoki brunet. - powiedziała miła pani. 
Loczek?  Zayn? Rozglądnęłam się po pokoju i spojrzałam też na siebie czy nic mi nie jest. Byłam cała ale miałam problem z oddychaniem.
- Mogłaby pani zawołać tego chłopaka co mnie uratował ? - zapytałam niepewnie.
- Oczywiście, jak byś się gorzej poczuła kliknij ten guzik - odpowiedziała i wyszła za drzwi.
- Rose? Jak się czujesz ? - odwróciłam się i ujrzałam Harrego.
- Harry ? To ty mnie uratowałeś? - zdziwiłam się. 
- Tak, Zayn leży obok w sali. Liam i Louis są cali, ja też. - odparł 
- Niall ? Gdzie on jest ? - zdenerwowałam się.
- On ... jego tam nie było.  Nikt nie wie gdzie jest. Dzwoniłem ale nie odbiera. Zadzwoń może ty - powiedział i poddał mi mój telefon.
-okej, Harry?  Dziękuję Ci. Jesteś moim bohaterem - ucałowałam policzek bruneta. 
Kilka sygnałów i nic. Może sam przyjdzie. 
Nagle ktoś wszedł do sali.
Tak jak myślałam to był on.
- Jak się czujesz ? - zapytał 
- Ujdzie, wydaje mi się, że dziś wyjdę do domu.
- Rose bo musze Ci coś powiedzieć - był zakłopotany i taki obojętny.
- Słucham
- Wróciłem do Alex - na te słowa cała zbladłam. 
- Co ? Zresztą w dupie to mam. Niby jestem najważniejsza, obiecujesz mi nie wiadomo co, a później takie świństwa robisz! - źle się poczułam.
- Przepraszam, powinienem Ci to wcześniej powiedzieć .
- Czyli wcześniej to już wiedziałeś ? Aham no to fajnie.
- Rose, to nie tak
- A jak ?
- Nie mogę Ci teraz powiedzieć, z czasem się dowiesz. Przepraszam - wyszedł. 
Byłam zła. Znowu pojawiła się ona.
Nie patrząc na wszystko wzięłam kroplówkę w rękę i ruszyłam w kierunku sali Malika.
- Hej - powiedziałam na wchodne. 
- Rose, nic Ci nie jest ? - mulat podniósł się do pozycji siedzącej i chwycił za moją rękę. 
- Nic, już mi lepiej. A ty jak się czujesz ? - uśmiechnęłam się.
- Teraz jak przyszłaś to cudownie - zaśmiał się.
- Dziś wyjdziemy do domu i będzie wszystko dobrze - posmutniałam.
- Co się stało ? - wyczuł, że coś jest nie tak.
- A nic takiego. Niall wrócił do Alex - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Zabije go ! 
- Przestań nie warto. Dziękuję, że jesteś - dałam chłopakowi buziaka w policzek i wyszłam z sali. Ten jednak postanowił ruszyć za mną. Szybkim ruchem obrócił mnie do siebie i wbił mi się w usta.
- Obiecuje Ci, że ani ja ani nikt inny Cię nie skrzywdzi - powiedział 
Odsunęłam się od chłopaka ten się lekko do mnie uśmiechnął i zniknął za drzwiami swojej sali ...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy 12 rozdział. Mogą być małe błędy, ponieważ pisałam na telefonie. Z góry przepraszam. :) 
Pozdrawiam~ Rose 

CZYTASZ? :) = KOMENTUJESZ ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz