15 marca 2016

Rozdział 6

- Co jest? - uśmiechnęłam się
- Bo skoro jedziemy razem do Londynu, już tak jakby na stałe to może miała byś ochotę... umówić się ze mną ? Ale oczywiście w Londynie już zorganizuje coś fajnego - spojrzał na mnie tymi swoimi słodkimi oczkami. 
- O jej, nie spodziewałam się ... Niall, ale ... - zawstydziłam się.
- A okej, przepraszam nie powinienem, Harry. Już nie ważne - ruszył w stronę wyjścia z balkonu, ale mu na to nie pozwoliłam.
- Nie o to chodzi, po między mną, a Harrym niczego nie ma - spojrzałam blondynowi w oczy i podeszłam bliżej, ten zaś spuścił głowę i patrz na swoje buty, był smutny.
Nie zwlekając podeszłam i cmokłam go w usta, aby zwrócił uwagę na mnie. Chłopak był zszokowany, lecz odwzajemnił pocałunek. Zatraciliśmy się w nim, zmarzliśmy więc przenieśliśmy się do pokoju. Usiedliśmy na łóżku, a chłopak się uśmiechnął do mnie. 
- Czyli zgadzasz się? - zapytał
- Może - zaśmiałam się 
- Ale ty jesteś, czekaj zaraz wracam - wyszedł szybko z pokoju, a po chwili przyszedł z gitarą.
- Zaśpiewam Ci coś na dobranoc - dał mi buziaka w policzek.
Usiadł wygodnie na łóżku i zaczął grać, to była chyba jego piosenka. Ani razu jej nie słyszałam, ale bardzo mi się spodobała.
- Napisałem to za nim przyjechałem, patrzyłem na nasze zdjęcie z dzieciństwa i samo przyszło - uśmiechnął się
- Piękna, podoba mi się. Może powinieneś pokazać to chłopakom, dobry kawałek by mógł być z tego - uśmiechnęłam się zalotnie. 
- Raczej zostawię ją dla Ciebie tylko, chyba, że wydasz kiedyś zgodę - brzdąkał coś na gitarze.
- Idź spać, dobranoc.- powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Dobranoc 
Oddałam się objęciom morfeusza.

~~~~~~~
Rano wstałam wypoczęta już koło 11. Jest piątek i co ja mam dzisiaj robić, w przyszłym tyg zakończenie roku szkolnego już. Naszykuje sobie ciuchy i posprzątam trochę w domu.
Ruszyłam do łazienki aby się odświeżyć, przebrałam na piżamę na dres i wygodną koszulkę. Zeszłam po cichu na dół, wchodząc do kuchni zorientowałam się, że nikt już nie śpi, a miałam cichą nadzieję .
- Dzień Dobry wszystkim - podeszłam i każdemu dałam buziaka w policzek.
- Dziś mam zamiar sprzątać, a wieczorem co robimy ? - oznajmiłam
- A może jakaś impreza, dyskoteka czy coś ? - zapytał Michel
- Ja sobie chyba odpuszczę - złapał się Harry za głowę
- Pójdziesz z nami, muszę mieć Cię na oku. Nie pijesz i grzecznie dziś bawisz się z nami - zaśmiałam się.
Loczek się  uśmiechnął, chyba pamięta wszystko z wczoraj.
- Dobra zbierać pupy i sprzątamy - włączyłam muzykę, aby lepiej się współpracowało.
Ja umyłam okna i posprzątałam salon oraz kuchnię, Michel umył samochód i posprzątał garaż wraz z łazienkami, Niall sprzątał swój pokój i mój, a loczek ? Chyba tylko swój pokój i odkurzał.
Dochodziła już godzina 18, kurde trochę nam to zeszło. 
- To gdzie idziemy w końcu ? - zapytałam siadając na kanapie.
- A no pojedziemy to zobaczymy - zaśmiał się loczek, który w tym momencie zaczął turlać się przez oparcie kanapy na mnie.
Komicznie to wyglądało.
Rozsiedliśmy się i myśleliśmy.
Nagle zadzwonił telefon do Nialla.
- No siema... dziś? ... o której?.... i super ... tam gdzie zawsze ? .... spoko będziemy - rozłączył się i zaczął się cieszyć.
- No to już wiemy gdzie idziemy, kolega robi imprezę w klubie, nie daleko nas. Będą moi znajomi starzy i Dj. - podszedł do nas i się położył na naszych kolanach.
- No to lecim, a o której ? - zapytał Michel
- na 21, także szybko się ogarniać idźcie, kto nie pije prócz Harrego ? - zapytał Niall 
- Ja - oznajmiłam wchodzą po schodach na górę.
Nie wiedziałam kompletnie w co się ubrać. Szukałam i znaleźć niczego nie mogłam.
Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Czego szukasz ? - zapytał Styles
- Nie wiem kompletnie w co się ubrać - zrezygnowana usiadłam na łóżku.
- Pozwól, że ja się tym zajmę
Podszedł do mojej szafy i wciągnął z niej śliczną czarną sukienkę do pół uda i białe szpilki.
- O to będzie odpowiednie, ale jeszcze kurtka do tego oczywiście. - zaśmiał się.
- Dziękuję - podeszłam do chłopaka i ucałowałam jego policzek.
Poszłam do łazienki się przebrać, delikatny makijaż, włosy jakoś ułożyć, zgrabnie mi to poszło. Gotowa byłam na 20 już. 
Zeszłam na dół, a tam moje osobiste przystojniaki.
Wyglądali bosko.
- Wooow, wyglądasz zjawiskowo - powiedział Niall
- Dziękuję - uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku chłopaków, szybkie selfie z Horanem i do auta. 
Jechaliśmy ledwo 30 min i byliśmy na miejscu.
- Jesteśmy na miejscu, wysiadać małpki moje - oznajmiłam, wzięłam torebkę, schowałam do niej telefon i kluczę od auta oraz domu. Ruszyliśmy do środka. Impreza była całkiem ciekawa, dużo osób, miła atmosfera jak na razie. Niall latał witał się z każdym, robili sobie zdjęcia wraz z Harrym. Michel znalazł także kolegów z dawnych lat, ja natomiast poszłam do baru zamówić sobie sok pomarańczowy. 
- Cześć, jestem Chad.
- Hej - chciałam go ominąć ale mi nie pozwolił.
- Nie powiesz jak masz na imię ? 
- Harry, a co? - usłyszałam znany mi głos za mną.
Chłopak odpuścił, poszłam ze Stylesem do stolika aby w spokoju wypić zamówione napoje.
- Dziękuję 
- Nie to ja dziękuję, gdyby nie ty wczoraj ja nie wiem co by się ze mną stało. - oznajmił
- Przestań, nic się takiego nie stało, napędziłeś nam trochę strachu 
- Przepraszam jeżeli powiedziałem coś nie tak lub coś zrobiłem - posmutniał
- Spokojnie powiedziałeś tylko jedną rzecz, ale to mało ważne - uśmiechnęłam się, a chłopak wyciągnął rękę w moim kierunku, była to oznacza, że chce zatańczyć. 
Chwyciłam ją i powędrowaliśmy na parkiet, z oczu zniknął mi Michel i Horan.
Oby się nie upili.
Tańczyłam z Harrym trzy piosenki, później poszliśmy zapalić.
- I jak Ci się podoba? 
- No jest okej, tylko martwi mnie fakt, że Nialla i Michela nie widziałam dość długo, żeby oni się nie upili bo zabije - zaśmiałam się.
- Widziałem Michela, siedział przy barze z jakąś laską, a Horana wcięło. - zaciągnął się dymem.
- Chodźmy ich poszukać - zgasiliśmy kiepy i ruszyliśmy na poszukiwania chłopaków.
Michela nie trudno było znaleźć ale blondyna nigdzie nie było. 
Czas leciał nie ubłagalnie, była juz 12 w nocy.
Nadal nie widziałam Nialla, martwię się.
Zatańczyłam w końcu ze swoim kuzynkiem, nie powiem dobrze tańczą te pajace.
Lekki obrót, wymach ręką i ujrzałam Nialla, siedział przy stoliku z jakąś laską na kolanach, oczywiście dookoła pełno jego znajomych. Po tym co widziałam był wstawiony i to dość mocno.
Podeszłam do niego i zapytałam czy jedziemy za niedługo, lecz on jak by mnie nie słyszał.
Był zajęty o osaczony przez swoich znajomych, dopiero jak go szturchłam w ramię zareagował.
 - O której jedziemy, bo nie powiem już mnie nogi bolą - zapytałam
- Ja zostaję, nie wracam - zaśmiał się
- Ale jak to? 
- Normalnie, chcecie to jeździe, Harry czeka - wskazał rękom na loczka przy barze z telefonem w ręce.
- Niall chodź jedziesz z nami. - podeszłam bliżej chłopaka, lecz ten się odsunął ode mnie i złapał za rękę tą laskę.
- Niall, słyszysz ? - zdenerwowałam się już.
- Ja mam inne zajęcie niż pilnowanie wiecznie Ciebie - wydarł się na mnie, wskazał ręką na wyjście z klubu oznajmując abym wyszła.
Zdenerwowałam się, ruszyłam w kierunku Michela.
- Jedziesz czy też nie ? 
- Dojadę taxi później - upił piwo
- ok
Wyszłam z klubu, za mną leciał Harry, biedny nie nadążał ale już nie miałam sił, chciałam jak najszybciej do domu. Wsiadłam w samochód i ruszyłam przed siebie, do domu dotarłam w 10 min, mało aut na ulicach, a na dodatek 100 km/h ciągle na liczniku.
Podjechałam pod dom. Rzuciłam kluczami od domu w loczka co go lekko zdziwiło, a ja poszłam na chwilę za dom. Wyciągnęłam z szafki pod balkonem schowane dawno wino.
Weszłam do kuchni, z lodówki wyciągnęłam piwo i jedzenie. Położyłam wszystko na stole w salonie, wraz z kieliszkami. 
- Pijemy - usiadłam dumnie na kanapie otwierając piwo.
- Ej a Tobie co się stało ? - zdziwił się chłopak
- Mam ochotę na alkohol. - duszkiem wypiłam piwo i zabrałam się za otwieranie wina.
- Daj ja to zrobię - Harry złapał za butelkę i uporał się z nią w zaskakującym tempie. 
- No to nasze zdrowie - wzniosłam kieliszek do góry i opadłam na kanapę.
Odpaliłam Tv, leciał jakiś film więc wraz z moim towarzyszem skłoniliśmy się do jego oglądania,
Nie minęło nawet 40 min a piw już nie było.
- No to zostało wino - zrobiłam minę pieska
- Nie koniecznie - Hazza ruszył na górę do swojego pokoju, po chwili zszedł z kolejnym czteropakiem piw.
- Jesteś idealny - zaśmiałam się lekko wstawiona.
Wypiliśmy  wino, piwa i zalegliśmy na kanapie już do rana.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy, Harry jeszcze nie wiedział co go czeka.
Wdrapałam się po schodach na górę, aby się ogarnąć, wzięłam prysznic i przebrałam się w jeansy i koszulę.
Weszłam do kuchni po butelkę wody i tabletki, w tym samym momencie obudził się Harry.
- Łap - zawołałam i rzuciłam brunetowi butelkę z wodą.
Wypił ją duszkiem.
- Jesteś kochana, ty zawsze wiesz gdzie jestem i czego potrzebuje - zaśmiał się ale po chwili żałował bo zaczęła go boleć głowa.... 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest 6 rozdział, uff długi. Zaraz może dodam kolejny mam taką nadzieję,
Pozdrawiam ~ Rose 
CZYTASZ? :) = KOMENTUJESZ ! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz