14 marca 2016

Rozdział 5

- Ty dla mnie znaczysz ciut więcej niż tylko przyjaciela . . . - gdy tylko to powiedziałam wiedziałam, że przegięłam, za dużo powiedziałam. Miało to zostać tajemnicą. . .
- Możesz powtórzyć? Zamyśliłem się i nie słyszałem co mówiłaś - oznajmił chłopak, może to i lepiej.
- Nic ważnego - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Chodźmy już do domu, jutro masz szkołę. 
Wsiadając do samochodu dostałam SMS od Michela.
- CO!? - krzykłam na cały samochód
- Co się stało ? - zapytał przestraszony Horan
- Harry zniknął ...
- Ale jak nie ma go w domu? Może wyszedł gdzieś - próbował mnie pocieszyć.
- Jedź, zaraz zobaczymy. - odparłam
Migiem znaleźliśmy się na podjeździe od domu, i ruszyliśmy do środka. 
- Gdzie on jest ? - zapytałam zła 
- No właśnie go nie ma, odkąd pojechaliście. Wyszedł chwilę po was i nie zostawił śladu po sobie. Widziałem tylko, że bym zły. - odparł bezradny Michel.
Załamałam się, usiadłam na oparciu kanapy i myślałam. Tyle tego dzisiaj było, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Uraziłam go pewnie, a jak zobaczył, że siedzę u Nialla na kolanach... to pewnie zabolało go. Szlak by to trafił, napiszę do niego .
- Pisze, że mam go nie szukać. Nie wraca dziś na noc - załamałam się 
- Spróbuje się do niego dodzwonić - odparł Michel
Przypomniałam sobie o naszej rozmowie w pokoju i o tych kwiatkach, migiem poleciałam na górę, weszłam do pokoju, a tam istny burdel. Kwiatki po całym pokoju, i jakiś liścik na stole.

" Przepraszam, nie wracam dziś, może nawet wgl. Zastanawiam się czy by nie wrócić do Londynu. Szczęścia z Horanem. 
Nie szukaj mnie, proszę. Pewnie nie będę w stanie nic odpisać, ani zadzwonić.
Kocham Cię, Harry xx " 

Pogięło go już całkiem, usiadłam na jego łóżku i myślałam, gdzie go znajdę. Postanowiłam trochę pojeździć po mieście, jutro szkoła, trudno najwyżej nie pójdę.
Zeszłam na dół, i ruszyłam w stronę kuchni.
- I jak ? 
- Nadal nic, nie odbiera i nie odpisuje, a Tobie ? - zapytał Michel 
- Nic, zero odzewu - powiedziałam - Chodźcie może go poszukać, pojeździmy autem po mieście.
- Okej, kto prowadzi ? - zapytał Niall
- Ja - wzięłam kluczyki do ręki i ruszyłam przed dom.
Wsiedliśmy do samochodu, była 21:52. Od ostatniego SMS nie dawał znaku życia, mam nadzieje, że gdzieś go znajdziemy, martwię się o niego.
Jeździliśmy bez sensu po mieście rozglądając się, było już grubo po 12 w nocy. Płakałam
- Gdzie ty jesteś pajacu - gadałam bezsensu.
Obok mnie siedział przejęty Niall, mimo tego co mu dziś mówiłam, martwi się też.
Nagle widziałam jakąś znaną mi postać w parku za miastem, loczki, chwiejny krok.
- TO ON ! - krzykłam
Zatrzymałam się obok, i zauważyłam, że Harry jest nie dość, że pijany to jeszcze pobity, rozwalona warga, łuk brwiowy, potok z nosa.
- Boże! - zasłoniłam usta rękoma.
- Roose, przepraszam - mamrotał
- Zabierzmy go do auta - powiedział Michel, było po 2 w nocy, jestem wykończona.
Autem wracał już Niall, ja siedział z tyłu z Harrym, łzy leciały mi nie ubłaganie, a on biedny spał.
Niall co jakiś czas obracał się do tylu, ale najbardziej zdenerwowany był wtedy kiedy pijany Harry powiedział te trzy słowa:
- Kocham Cię Rose 
Zagotowało się w nim, widziałam.

~~~~ Niall ~~~~
Znaleźliśmy pajaca, martwiłem się o niego. Widziałem, że Rose też jest tym przejęta, biedna. 
Siedzieli tak z tyłu, ona wykończona jest tym nocnym szukaniem, widziałem to. 
A on ? Lepiej nie wspominać.
- Kocham Cię Rose - te wymamrotane słowa Harrego, mnie zdenerwowały.
Najpierw próbował, ją zgwałcić, teraz wielką miłość jej wyznaje, całuje ją ...
Ja już nie wiem co mam myśleć. 
Nie chcę jej stracić, a tym bardziej nie chcę aby ona była z nim.
Dupkiem na potęgę, pierw uwodzi, szybki numerek i następna. 
- Jesteśmy już 
Pomogłem wnieść Stylesa do domu, położyliśmy go z Michelem na kanapie w salonie. Rose szybko poleciała do łazienki po apteczkę.
Zaczęła opatrywać rany poległego, że tak to ujmę.
- Auć! - syczał 
- Weź się w garść Styles. -  powiedział Michel.
Byłem zły na siebie, że nie umówiłem się z Rose, ale mam nadzieję, że jeszcze zdążę do wyjazdu. Chociaż w Londynie lepsze atrakcje jak na taką okazję. 

~~~Rose~~~
Opatrzyłam Hazze, a chłopaki zanieśli go do jego pokoju. Poszłam zjeść coś na szybko i wziąć szybki prysznic. Jutro do szkoły nie idę, muszę odespać, a po za tym umówiłam się z Niallem, że pójdę z nim do jego rodziców.
Położyłam się na łóżku, było już jakoś koło 4 w nocy. Nagle ktoś wszedł do pokoju, to był blondyn.
- Śpisz? - zapytał nie pewnie.
 - Nie, wchodź śmiało. 
Chłopak wszedł do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Możemy pogadać ? Chodź zapalić - oznajmił wchodząc na balkon.
Weszłam tusz za nim.
- Co jest ? - uśmiechnęłam się 
- Bo skoro jedziemy razem do Londynu, już tak jakby na stałe to może miała byś ochotę ..... 
....

~~~~~~~~
 Jak myślicie co wydarzy się później ? :D 
Pozdrawiam! Następny już jutro :) 
~Rose

CZYTASZ? :) = KOMENTUJESZ ! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz