14 marca 2016

Rozdział 4

Mam wrażenie, że coś jest nie tak. Muszę go rozgryźć, jest taki tajemniczy.
Weszliśmy do środka, pogadaliśmy chwile i poszłam się odświeżyć. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam dres, bokserkę, bluzę i zeszłam na dół.
- Ktoś głodny ? - zapytałam
- JA ! - a kto to mógł by być jak nie Horan
- Robię obiado- kolację, myślałam nad naleśnikami, ktoś chce coś innego ? - zapytałam z nadzieją w głosie, że jednak nie.
- Ja chcę zupę mleczną - zawołał Michel
- Fuck
Zrobiłam to na co miałam ochotę, oraz zupę dla Michela, myślałam nad tym wszystkim, już nie wiedziałam co robić.
Zaniosłam głodomorom papu, zjadłam ja również i zapytałam :
- Idzie ktoś zapalić ?
- No ja mogę - odparł Niall z pełną buzią.
- Ja też - Michel wstał od PS
- To chodźcie na taras 
Weszliśmy na taras, było już dość późno i jak na dzisiejszy dzień dość chłodno, wróciłam się po koce i usiadłam na bujanej huśtawce. Poczęstowałam chłopaków papierosem i zaczęła się rozmowa :
- I jak tam ? 
- A no ostatnie kilka dni szkoły i high life moi panowie - ucieszyłam się
- A później lecisz z nami do Londynu, czy dolecisz później ? - zapytał Niall
- A kiedy wy jedziecie ? - posmutniałam
- Za tydzień tak jakby - zaciągnął się dymem Michel
- No bez jaj! 
- Nom, dlatego pytam - posmutniał Horan
Wstałam z huśtawki i ruszyłam w stronę pokoju, jednak ktoś mi na to nie pozwolił.
To był Niall, złapał mnie za rękę i pociągnął do sobie na kolana.
- A ty gdzie uciekasz? Ostatni tydzień się widzimy trzeba go jak najlepiej wykorzystać - uśmiechnął się
- Nie chcę żebyście jechali, ja bym mogła do was dopiero końcem maja dojechać. Będę tęsknić za wami - wtuliłam się w blondyna co chyba go ucieszyło bo czułam jak mu serce mocniej zabiło.
- Ja was zostawię, idę się przejść, umówiłem się na piwo z kumplami - powiedział Michel na odchodne.
- A mam pomysł, może chciała byś jutro po szkole pójść w odwiedziny ze mną do moich rodziców ? - zaproponował Horan
- Ja ? ... Ale .. 
- Nie ma żadnego ale, idziesz ? - przybliżył się do mnie 
- No dobrze - zahipnotyzowały mnie jego oczy 
On zaczął się zbliżać do mnie, czułam jak odpływam, ale w tedy z balkonu zawołał nas Styles : 
- Rose telefon do ciebie .
Szlak, że akurat w takiej chwili, w sumie chyba dobrze, jest moim przyjacielem i nie chcę go stracić.
Wstałam i ruszyłam do telefonu. 

~~~~ Niall ~~~
Zapytałem jej czy by chciała pójść ze mną do moich rodziców w odwiedziny, zgodziła się. Miałem ochotę ją pocałować, ale Styles musiał ją zawołać. Już chyba się nie odważę więcej ...
Boję się jak zareaguje, nie chcę jej stracić ...
Poszedłem za nią do domu, stała rozmawiała przez telefon.
Była taka cudowna.

~~~ Rose ~~~

Ruszyłam pędem do telefonu, ciekawe kto to był.
- Haloo
- Rose? Tu mama, mam dla ciebie coś ale czy mogła byś podjechać po to do babci, pilne - powiedziała moja rodzicielka
- Pewnie, zaraz będę - rozłączyłam się
- Niall czy mógł byś pojechać ze mną do mojej babci, nie chcę jechać sama - zapytałam
- Jasne - ucieszył się chłopak i za 5 min był gotowy, zbiegał w pośpiechu ze schodów ubierając koszulkę.
Wsiedliśmy do samochodu, i ruszyliśmy w kierunku mojej babci.
Całą drogę się wygłupialiśmy, śpiewaliśmy i rozmawialiśmy.
Wysiedliśmy pod domem mojej babci, a już pod domem czekała moja mama.
- Słucham co to jest takie pilne ? - zapytałam śmiejąc się
- Masz, tylko spakuj się porządnie. - uśmiechnęła się moja mamusia i wręczyła mi bilet do Londynu tego samego dnia co chłopaki. Zaniemówiłam.
- Ojejku ! - skakałam z radości, rzuciłam się rodzicielce na szyje i ją ucałowałam
-Nie wierze ! - ucieszył się Horan
W końcu się wszystko spełnia, moje najskrytsze marzenia !
Biegiem ruszyliśmy do domu aby wszystko opowiedzieć chłopakom.
Jednak zdecydowaliśmy się, że jeszcze zatrzymamy się na mały spacer po moim ukochanym parku, i zapalimy.
- I jak, zadowolona? - objął mnie blondyn
- Pewnie, moje marzenia się spełniają, dosłownie wszystkie - uśmiechnęłam się
- Czyli od teraz codziennie będziemy się widzieć ? - stanął na przeciw mnie
- Na to wygląda
Blondyn wbił się w  moje usta, zrobił to tak porywczo, a za razem delikatnie. Nie mogłam się od niego oderwać, odwzajemniłam pocałunek jednak po chwili odsunęłam się .
- Niall ja ...
- Przepraszam, nie powinienem. - zmieszał się
- Nie, nie o to chodzi. Tylko miałam dzisiaj, podobną sytuację z Harrym ...
Zamarł, chyba się zdenerwował. Czyżbym znaczyła dla niego więcej ?
- Niall, pocałował mnie dziś, ale od razu uciekłam. On nic dla mnie nie znaczy - odeszłam od chłopaka na ławkę.
- Świnia z niego, brać się za dziewczynę, która dla niego nawet nic nie znaczy - odpalił papierosa
- A dla ciebie coś znaczę ?
- Jesteś moją przyjaciółka, ale nie powiem jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie ! - spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Nadal mi czegoś nie mówi, czyżby coś ukrywał? Jest taki tajemniczy, boję się, że coś może być nie tak .
- Ty dla mnie znaczysz ciut więcej niż tylko przyjaciela ...  - gdy to powiedziałam wiedziałam, że przegięłam, za dużo powiedziałam. Miało to zostać tajemnica.

~~~~~~~~~~~~~
Jest 4 rozdział, trochę krótki ale jutro na pewno postaram się go bardziej rozwinąć. 
Pozdrawiam ! ~Rose 

CZYTASZ? :) = KOMENTUJESZ! :) 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz